„Czarny Kapturek” okiem młodzieży

Aktorka Wrocławskiego Teatru Współczesnego Zina Kerste oraz pedagożka i trenerka kreatywności Ewa Lamberska złożyły, w listopadzie 2019 roku, wniosek o przyznanie grantu ministerialnego w programie Edukacja Kulturalna. Otrzymały prawie całą wnioskowaną kwotę, którą miały przeznaczyć na cztery cykle warsztatów kulturalnych. Motywem przewodnim stała się baśń o Czerwonym Kapturku.

Zina Kerste: Miasto złożyło instytucjom kultury propozycję zorganizowania czegoś w rodzaju półkolonii, by zrekompensować młodzieży okres zamknięcia w związku z epidemią koronawirusa. Dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego zaproponował, by pierwszy cykl naszych warsztatów odbył się w czasie wakacji w przestrzeni teatru. Całość trwała dwadzieścia godzin. Pracowaliśmy zgodnie z teatralnym rytmem prób, czyli od dziesiątej do czternastej. Spotykaliśmy się codziennie od poniedziałku do piątku. Kolejne cykle warsztatów chcemy zorganizować od września do grudnia 2020 roku. Nawiązałyśmy kontakt z osiedlową szkołą podstawową i podwrocławskim liceum. Zależy nam, by dotrzeć również do młodzieży, która na co dzień nie ma dostępu do tego typu przedsięwzięć. Tym razem warsztaty odbędą się w trybie weekendowym.

Trzy Czerwone Kapturki  

Grupa składała się z czternaściorga młodych ludzi w wieku od trzynastu do piętnastu lat. Praca odbywała się w oparciu o trzy teksty: klasyczną opowieść o Czerwonym Kapturku Charles’a Perrault, interpretację chilijskiej poetki Gabrieli  Mistral oraz luźno nawiązujący do oryginału art book „Czarny Kapturek” Karoliny Grabarczyk i Niki Jaworowskiej-Duchlińskiej.

Początkowo młodzież nie była zachwycona wyborem tekstów. Wynikało to zapewne ze skojarzenia z bajką dla dzieci. Po chwili pojawiły się pozytywne komentarze dotyczące postmodernistycznych interpretacji kinowych.

Zina Kerste: Klasyczna wersja opowiedziana przez Charles’a Perrault została odebrana przez młodzież jako bajka dla dzieci. Z kolei pisana wierszem, niezwykle sensualna interpretacja Gabrieli Mistral – zapach lasu, dotyk wilka, w pierwszej chwili nie skupiła ich uwagi na  zmysłowości i cielesności wzajemnej relacji Kapturka i Wilka. W  czasie rozmowy o tym tekście, zgodziliśmy się, że takie wątki są tam obecne. „Czarnego Kapturka” uczestnicy określili jako opowieść psychologiczną, która wydała im się na początku przerażająca. Jeden z młodych ludzi powiedział, że nie przeczytałby tej historii młodszemu bratu, bo chłopiec bałby się zasnąć.

Młodzież zwróciła uwagę na rolę lasu w każdej z trzech opowieści. U Perault, ich zdaniem, las jest przejrzysty, „czysty”. Mistral pisze o swoim lesie „bór mroczny”. W oczach młodzieży las z jej opowieści był mniej uporządkowany, niż u Perault, ale nie odgrywał większej roli w historii. W przypadku „Czarnego Kapturka” młodzi ludzie zobaczyli mroczny, gęsty, wręcz czarodziejski las, do którego praktycznie nie docierały promienie słoneczne. Przyznali, że pełni on w opowieści ważną rolę – towarzyszy dziewczynce, wspiera ją, „podąża” za nią, jest obserwatorem i komentatorem niczym chór grecki.

Przestrzeń czasową opowieści Perault określili jak dość zamkniętą – cała historia rozgrywa się w przeciągu jednego dnia. Opowieść Gabrieli Mistral widzieli jako bardzo „ciasną”, duszną. Wilk pożera babcię, a za oknem widać już Czerwonego Kapturka. Wszystko dzieje się w przeciągu kilku minut. Jedno wydarzenie jest nałożone na drugie. „Czarny Kapturek” zrobił na nich wrażenie „szerokiej” opowieści, w której jest czas na dojrzewanie, dorastanie.

Zina Kerste: Poprosiłam młodych ludzi, żeby w trakcie, kiedy będę im czytała kolejne wersje baśni, rysowali, malowali,  żeby uruchomili swoją ekspresję plastyczną. Zależało mi na tym, żeby nie odwzorowywali poszczególnych historii, tylko otworzyli się na wrażenia. Żeby spróbowali oddać emocje, które im towarzyszą w trakcie słuchania kolejnych wersji baśni. Żeby sprawdzili czym one się od siebie różnią, jakie wywołują nastroje, z jakim kojarzą się kolorem, z jaką fakturą. Żeby doświadczyli, która z tych historii jest im najbliższa, która najmocniej ich dotyka. Na podstawie tego doświadczenia mogli później dokonać wyboru tekstu do dalszej pracy, mogli ułożyć swój scenariusz, wiedzieli w jakiej przestrzeni, w jakiej  gamie kolorów chcą  rozwijać własną opowieść sceniczną.

ilustracje do „Czarnego Kapturka”; zdjęcie: Zina Kerste

Jedna z dziewczynek podeszła do tematu abstrakcyjnie. Wszystkie trzy prace w jej wykonaniu były bardzo podobne, różniły się tylko barwami i ich nasyceniem. „Czarny Kapturek” został pokazany monochromatycznie w kolorach pustyni jako „wyprana” przestrzeń.

ilustracja do „Czarnego Kapturka”; zdjęcie: Zina Kerste

Zina Kerste: Kiedy zapytałam która z opowieści jest im najbliższa osiemdziesiąt procent odpowiedziało, że „Czarny Kapturek”, dwadzieścia procent, że historia przedstawiona przez Gabrielę Mistral, bo „Czarny Kapturek” jest zbyt przerażający. Na tym skończyliśmy zajęcia. Poprosiłam, by ustalili wspólnie, którą opowieść wybierają, bo możemy zagrać tylko jedną. Kolejne zajęcia zaczęłam od pytania: no i co?

Tym razem cała grupa była zdecydowana na „Czarnego Kapturka”. Młodzież zapytana o powód takiej decyzji, odpowiedziała, że ta opowieść jest dla nich ciekawa i najbliższa językowo, choć wywołuje w nich strach.

Rozmowa Ziny Kerste z młodzieżą:

Młodzież: „Czarny Kapturek” jest najstraszniejszy.

Zina Kerste: Tak? A co tam się wydarza? Czy Kapturek jest napadnięty przez wilka? Czy las wspiera dziewczynkę, czy odsłania ją przed wilkiem?

Młodzież: Las wspiera Kapturka, a wilk go nie atakuje.

Zina Kerste: Czy mech, konar i kamień mogłyby stać się postaciami w przedstawieniu, czy są rekwizytami? A może elementami scenografii?

Młodzież: Są postaciami, myślą i czują, tylko nie mogą nic zrobić.

Zina Kerste: No właśnie, czyli są niemymi świadkami wydarzeń, którzy z jakichś powodów nie mogą wkroczyć w opowieść. Wspierają?

Młodzież: Wspierają, są z Kapturkiem cały czas.

Zina Kerste: Czy Kapturek chce wejść w las?

Młodzież: Chce.

Zina Kerste: A dlaczego?

Młodzież: Bo dom Kapturka jest straszny. Kapturek nie jest sobą, tylko swoją matką, staje się jej kopią.  Matka w ogóle nie słucha Kapturka, jest skupiona wyłącznie na sobie, jest chodzącym żywym trupem. Wszystko cały czas się powtarza.

Zina Kerste: A co ze ścieżką?

Młodzież: Ścieżka jest powtarzaniem tego samego rytuału bez zastanowienia, bez zadania sobie pytania: kim jestem?

Zina Kerste: Czyli zejście do lasu jest poszukiwaniem siebie, tego, czego chcę.

Młodzież: Tak!

Dziewczynka 1: Chwileczkę, ale przecież taka powtarzalność jest dobra, bo zaprowadza porządek. Wszystko jest jasne i wiem, czego mam się trzymać.

Zina Kerste: Oczywiście, porządek może być dobry, ale czy w tym przypadku daje wsparcie, czy osłabia?

Dziewczynka 1: Osłabia, bo Kapturek nie musi myśleć.

Zina Kerste: Czy las wspiera Kapturka?

Młodzież: Oczywiście, że wspiera.

Zina Kerste: Kto tu naprawdę kogo szuka? Wilk Kapturka, czy Kapturek wilka?

Młodzież: Kapturek wilka, ale biedny Kapturek umiera.

Zina Kerste: Umiera? A gdzie jest tak napisane?

(powrót do tekstu)

Młodzież: O rany, to jest w ogóle najlepsza opowieść, bo nikt w niej nie umiera!

Dziewczynka 2: Ale o co chodzi z matką? Ona naprawdę jest trupem?

Zina Kerste: Co jest napisane w tekście?

Dziewczynka 2: Że ma nieruchomą twarz i snuje się po domu na dwóch kończynach, jak mumia.

Zina Kerste: No właśnie, a kiedy ludzie mają nieruchome twarze?

Młodzież: Gdy w ich życiu wydarzy się coś tragicznego, nie mogą już płakać, nie wiedzą po co żyć i nie chcą nic czuć, bo to zbyt bolesne.

Zaskoczenie

Zina Kerste: Zaskoczyło mnie, że to ja patrzyłam na opowieść o „Czarnym kapturku” oczami nastolatka, który odrzuca rodzica. Młodzi ludzie szukali usprawiedliwienia dla matki. Wierzyli, że matki są po prostu dobre. Rozmawialiśmy o tym, że inną, bliską osobę można skrzywdzić, nawet z wielkiej miłości.

Kolejnym zaskoczeniem było duże przywiązanie młodzieży do tekstu. Czasem trudno było im się od niego odkleić i myśleć abstrakcyjnie. Być może wynikało to z tego, że praca nad tekstami (czytanie i rozmowy) była mocno rozbudowana.

Przedstawienie na podstawie „Czarnego Kapturka”

Uczestnicy warsztatów uznali, że punktem kulminacyjnym opowieści o Czarnym Kapturku jest scena, w której dziewczyna upojona winem zasypia na kamieniu. Podchodzi do niej wilk, ale jej nie atakuje, a jedynie naznacza. Młodzież dostrzegła analogię do sceny z „Alicji z Krainy Czarów”, w której Alicja zmienia się pod wpływem działania różnych napojów. Zarówno Alicja, jak i Czarny Kapturek po wypiciu trunku „budzą się” odmienione, przeistoczone.

zdjęcie: Adrian Lamberski

Za ważny element opowieści i scenografii uznali ścieżkę. Wykorzystali czarne balony do zbudowania nastroju – reprezentowały gęstą, unoszącą się w lesie mgłę.

zdjęcie: Adrian Lamberski

Obsadzone zostały role Czarnego Kapturka, wilka i kamienia oraz funkcje reżysera spektaklu i operatora świateł. Pozostali uczestnicy stworzyli las – obserwujący i komentujący ruchem i dźwiękami chór.

Zina Kerste: Zależało mi na tym, żeby uczestnicy naszych warsztatów doświadczyli tego, że praca nad spektaklem odbywa się na wielu płaszczyznach i nie tylko w teatrze.  Że ważne przede wszystkim jest to, co chcemy opowiedzieć widzom i w konsekwencji, jaką dla tego opowiadania wybierzemy formę. Że teatr składa się z różnych elementów, a to, co widzimy na scenie to efekt współpracy wielu ludzi i na scenie, i poza nią. Że niezależnie jaką wybierasz dla siebie rolę – czy kamienia czy Kapturka, jesteś równie ważnym trybem tej maszyny. I wydaje mi się, że te cele udało nam się w tej wspólnej pracy osiągnąć.

zdjęcia: Adrian Lamberski

 Art book „Czarny Kapturek” do kupienia wyłącznie na stronie www.czarnykapturek.pl.