Rysując opowiada historie małym i dużym. Od zawsze. Czasem dostaje za to nagrody od dużych. Mali nagradzają go nieustannie. Entuzjazmem. Trochę uczy się od nich rysować. Także komiksy. Ilustruje książki, czasopisma i podręczniki. Dobrze się przy tym bawi, choć ciężko pracuje. Lubi siedzieć na krawężniku albo, jeszcze lepiej, leżeć na trawie i przyglądać się życiu z tej pozycji. Jest okularnikiem, widzi więc świat wyraźnie. Grywa na skrzypcach i harmonii trzyrzędowej, ku rozpaczy sąsiadów, oberki i mazurki. Bywa, że czyta książki, których nie planuje ilustrować, choć, niektórym z nich, chętnie dorysowałby to i owo.
Obrazki wiadomo po co
Ma troje osobistych pociech: nastoletnich Franka i Marię, na których często sprawdzał graficzne pomysły, gdy byli mali oraz Piotrusia, który wciąż jest wdzięcznym testerem ilustracyjnych poczynań taty. Zdarzało mu się korzystać z ich patentów na przedstawienie, mniej lub bardziej nierzeczywistej, rzeczywistości, bo dzieci wiedzą lepiej. Czasem widzą nawet to, co nie zostało narysowane.
Korzysta z czego się da, by przenieść niuanse, zawarte w tekście, na język graficzny i oddać skomplikowany charakter postaci. Nie ogranicza kształtu, opowiadanej ilustracjami, historii do środków zawartych w jednej tylko bibliotece.
Rysowanie sprawia mu frajdę, a efekt końcowy często zaskakuje. Bohaterowie żyją własnym życiem, a autor, z zaciekawieniem, śledzi ich losy na kartach książek. W końcu są przyjaciółmi. Nikt nie rozumie tego lepiej niż mali odbiorcy, ilustrowanych przez niego, czytadełek i podręczników, w których obrazki zawsze są po coś.
Karolina Grabarczyk: Czy dzieci rozumieją ironię i sarkazm?
Daniel de Latour: No pewnie.
KG: Ma pan na to jakieś dowody?
DdL: Nie trzeba dowodów, wystarczy zamienić parę zdań z jakimś dzieckiem (uśmiech).
KG: Czym różni się komizm rysunkowy kierowany do dorosłych od adresowanego do dzieci?
DdL: Chyba niczym, na szczęście. Dzieci mają mniej ograniczeń niż dorośli, których mocno krępuje nieustanne myślenie o tym, co powinno być wolno lub nie dzieciom.
KG: Lepiej jest pokazywać treść „wprost”, rysując dla dzieci, czy ukrywać w ilustracjach podteksty?
DdL: To bardzo zależy od treści. Tak mi się zdaje, bo nigdy nie zadawałem sobie takiego pytania rysując… „Podteksty” nie są chyba najlepszym słowem – czasem fajnie, kiedy ilustracja wprost pokazuje to, o czym traktuje tekst, ale tak naprawdę nie do końca o to chodzi: ilustrowanie historii jest opowiadaniem jej jakby trochę „na nowo” i „obok” tekstu. Najlepiej swoimi słowami, bo tak jest najłatwiej i najprawdziwiej. Ilustracja jest w jakimś sensie drugim tekstem. A po co komu drugi dokładnie taki sam? I, no pewnie, każdemu się może zdarzyć, że powtarzając zasłyszaną historię dopowie coś od siebie, prawda? Co to za opowieść, która nie jest choć trochę zmyślona? A poukrywać sobie coś tu czy tam zawsze jest miło (uśmiech).
Autor ilustracji: Daniel de Latour. Źródło ilustracji: „Opowiem ci, mamo, co robią narzędzia” z tekstem Izabeli Mikrut (Wydawnictwo Nasza Księgarnia), miesięcznik „Dziecko” oraz „Pięć sprytnych kun”, „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)” i „Nowe przygody skarpetek (jeszcze bardziej niesamowite)” z tekstami Justyny Bednarek (Wydawnictwo Poradnia K).
Najbardziej lubi rysować „własne rzeczy”, choć zdarza mu się to coraz rzadziej. Niestety. Takie obrazki nie wiadomo po co, bo zupełnie po nic, powstają spontanicznie bez żadnego celu. Ot tak. Dla zabawy. Poważnie.
Karolina Grabarczyk: Skąd czerpie pan inspiracje?
Daniel de Latour: Zewsząd. Ostatnio z moją narzeczoną poświęcamy wiele uwagi dżdżownicom. I małym kamieniom. A, i molom.
KG: Zapisuje pan swoje pomysły?
DdL: Tak, czasem. Chociaż na ogół potem gubię kartki, na których je zapisałem.
KG: Okoliczności przyrody odgrywają dużą rolę w pana twórczości?
DdL: Na pewno. Zimą rysuję zawsze trochę większe ilustracje, jest dużo ciemniej i wszystko gorzej widać.
Autor ilustracji: Daniel de Latour. Źródło ilustracji: obrazkiniewiadomopoco.blogspot.com. Ilustracje narysowane dla: L’atelier de francais, „Świata przygód Hugo” oraz wydawnictwa Stentor.
Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim, czyli podglądanie życia elit
Od 2011 do 2014 roku sportretował ponad sto znanych postaci w sytuacjach wprost wyjętych z prozy życia codziennego. Skąd wie, że „Karol Darwin zgłębia czar win”, „Edward Hopper kroi koper”, „księżniczka Leia gra w hokeja”, „Luke Skywalker gra w poker”, a „burmistrz miasteczka rysuje kółeczka”? PODEJRZAŁ.
Karolina Grabarczyk: Jest pan satyrykiem?
Daniel de Latour: Nie. Nie lubię tego słowa. W jakiś niepojęty sposób nic nie mówi o opisywanej osobie, dając jednocześnie używającemu go człowiekowi złudne przekonanie, że właśnie coś powiedział.
KG: Żartuje pan rysunkowo ze znanych postaci, ale nie komentuje aktualnych wydarzeń społeczno-politycznych.
DdL: Zdarza mi się, ale rzeczywiście rzadko. Chyba wolę wydarzenia nierzeczywiste (uśmiech). Szczególnie, że te rzadko tracą na aktualności.
KG: Zdarza się, że pana żarty są zupełnie niezrozumiane, a odbiorca czuje się urażony?
DdL: Na pewno tak, podejrzewam, że sporo moich żartów bawi tylko mnie, a część moich rysunków rozumiem pewnie tylko ja. Nie dlatego, żeby były jakoś szczególnie wyrafinowane, nie, po prostu są, no tak, moje. Jestem pierwszym odbiorcą moich rysunków, bo wszyscy w końcu mówimy trochę do siebie. Wszyscy coś opowiadamy, jak kto może. Niektórzy lubią, żeby mówić do nich tak, inni inaczej… Nie sposób rozbawić, zaciekawić (czy urazić :)) wszystkich.
Autor ilustracji: Daniel de Latour. Źródło ilustracji: niepospoliciludzie.blogspot.com.
Poważna rozmowa dwojga kulturalnych ludzi
Karolina Grabarczyk: Lubi pan żartować?
Daniel de Latour: Lubię.
KG: Co pana bawi?
DdL: Wszystko mnie bawi. Chyba, że coś mnie okropnie denerwuje.
KG: W czym tkwi komizm?
DdL: A bo ja wiem (uśmiech)?
KG: Jak rozumie pan metaforę?
DdL: A którą (uśmiech)?
KG: Czy człowiek, zajmujący się kulturą, powinien być śmiertelnie poważny?
DdL: Nie mam pojęcia. Poważnie.
KONIEC
Autor ilustracji: Daniel de Latour. Źródło ilustracji: obrazkiniewiadomopoco.blogspot.com.
Daniel de Latour: ilustruje książki i czasopisma, rysuje komiksy. Współpracował m.in. z „Misiem”, „Świerszczykiem”, „Forbesem” i miesięcznikiem „Dziecko”. Ilustrował felietony Joanny Sokolińskiej w „Wysokich Obcasach”. Od niedawna rysuje dla kwartalnika „Przekrój”. „Wyprawa do kraju księcia Marginała” Henryka Bardijewskiego i „Zaskórniaki” Grzegorza Kasdepke, z jego ilustracjami, otrzymały nominacje do nagrody Polskiej Sekcji IBBY Książka Roku, „Atlas świata. Ameryka Południowa” nominowany był do nagrody „Przecinek i Kropka, najlepsza książka dziecięca”, a „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek” Justyny Bednarek zdobyły tę nagrodę i Nagrodę Literacką M.St. Warszawy.