Teatr to zbytek

Zdarzyło mi się siedzieć w pustym teatrze. Pamiętam niepokojące uczucie niemej obecności niezmaterializowanych ciał, siedzących obok, przepychających się między rzędami i snujących się po scenie. Jak zbuntowane cienie, które uciekły właścicielom, by wypracować własny sposób poruszania się i indywidualną mowę ciała.

Moje ciało, dla odmiany, nie miało odwagi nawet drgnąć. Zastygło, skruszało i było gotowe zamienić się w kurz. Ten sam, który podnosi się i opada, w świetle scenicznych reflektorów, podczas spektaklu. Była, w tej niemocy, jakaś magia, która jednocześnie sprawiała ból i pociągała. Towarzyszyło jej, trudne do odparcia, wrażenie, że oto niczego nieświadomy widz, odkrył przypadkiem właściwą, jedynie dla siebie, prawdę: teatr to zbytek…

… wartość dodana do prozy życia. Obrazuje rzeczywistość, uwypukla ją, deformuje, czasem przekłamuje. Przede wszystkim daje możliwość przyjrzenia się sobie, własnym emocjom z dystansu, dzielącego widownię i scenę. Każdy spektakl nazywa jakieś sytuacje, przełyka je i przetrawia, pozostawiając po sobie zbędne produkty przemiany artystycznej materii: pot, łzy, śmiech, już na zawsze, w przestrzeni teatru. Wytwarzana energia nie ginie. Zmienia jedynie postać, stając się ulotnym duchem…

Zina Kerste (aktorka Wrocławskiego Teatru Współczesnego): Co to jest duch teatru? To coś, co jest w powietrzu, kiedy do niego wchodzisz i czujesz ciekawość tego, co zobaczysz. Kiedy czujesz delikatny zapach kurzu i perfum. To napięcie skóry, kiedy gaśnie światło i włączają się reflektory. Kiedy zanurzasz się w innym świecie, budującym się na scenie. Kiedy orientujesz się, że to nie jest historia odgrywana przez aktorów, ale historia właściwie o tobie. To rodzaj porozumienia, które każdego wieczora inaczej rodzi się między widzami a aktorami. Ale to też cisza, kiedy nikogo w teatrze nie ma, kiedy scena jest uśpiona, a ty możesz na niej usiąść i w tej ciszy trwać. I myśleć. I wyobrażać sobie.

Anna Magalska (aktorka Teatru im. W. Horzycy w Toruniu): W ścianach teatru zalega stary kurz, emocje, pot i łzy granych postaci, ludzkie dramaty…  To wszystko składa się na ducha teatru, czyli magię miejsca, jego akustykę, oświetlenie. Duch teatru to jednak przede wszystkim magia w ludziach, którą zabierają ze sobą, gdy grają gościnnie na deskach innych teatrów. To także punkt magiczny, granica przejścia w inny wymiar, związany z osobą, cielesnością, a nie z przestrzenią. W dniu premiery przekraczam ją z samego rana. Podczas prób jest już w kostiumach scenicznych. Kiedy wracam  do rzeczywistości? Wychodzę z innego wymiaru poprzez sen. Przykładając głowę do poduszki, robię pewnego rodzaju demakijaż, zmywam z siebie teatralną rolę, graną postać. Gdy żegnam się ze spektaklem, odczuwam smutek. Duch jest energią, zbawienną albo rujnującą, szczególnie żywą w pokoleniu starszych aktorów, którzy mają większą pokorę wobec tego, co robią. Więcej czasu spędzili w teatrze, przestrzeganie przesądów weszło im więc w nawyk. Jest w tych ludziach niezłomny duch, którego się czuje. Kiedyś kłaniało się w pas starszym, doświadczonym aktorom. Byli mentorami. I słusznie.

Kinga Latusek (impresariat w Teatrze Ateneum w Warszawie): Ducha teatru nie można zobaczyć, ale można odczuć jego obecność. Kiedy jest się wystarczająco czujnym, można usłyszeć go w skrzypiących deskach sceny, w zardzewiałych zawiasach, w szumie intercomu lub otwierających się, zawsze bez powodu, drzwiach. Można też poczuć jego zapach w starych kostiumach, w poruszanych przeciągiem kulisach, można zobaczyć jego cień w kurzu, tańczącym w świetle reflektorów. Pilnuje, żebyśmy o nim nie zapomnieli i chce, żebyśmy go szanowali. Wie, że jest nam potrzebny, dlatego specjalnie zostawia ślady, na wyszczerbionych rekwizytach, porysowanych meblach, poprutych kostiumach czy opuszczonej kurtynie. Trzeba się o niego troszczyć, bo wystraszony ucieknie do innego teatru. 

Przemysław Bluszcz (aktor teatralny, filmowy i telewizyjny): DUCH TEATRU jest czymś tak niezwykłym, że podnoszą mi się włoski na lewej ręce, gdy tylko o nim pomyślę. Przez cały dzień smacznie śpi i śni najpiękniejsze historie. My w tym czasie robimy zakupy, jemy podwieczorek albo szczotkujemy zęby…  Przez wiele lat nie rozumiałem skąd bierze się dziwne uczucie „motyli w brzuchu”, pojawiające się tuż przed wejściem na scenę, które sprawia, że podnoszą się również włoski na mojej prawej ręce. Dziś wiem, że kiedy stoję przed publicznością, słysząc każdy oddech i pełne oczekiwania, płynące od niej, ciepło, DUCH TEATRU zaczyna powoli otwierać oczy, przeciągać się… i pomagać aktorom opowiedzieć wesołe lub smutne historie. Widzom zaś umożliwia głębsze przeżycie ich „tu i teraz”, podczas trwania spektaklu. DUCH TEATRU pojawia się tylko wtedy. Wiem, że nie znosi szeleszczących papierków i telefonów komórkowych. Czasem zdarza mi się siedzieć w fotelu na widowni, gdy powoli gasną światła, a na scenie zaczyna się opowieść… czuję wtedy maleńkie rączki, podnoszące włosy na, nie najmłodszej już niestety, głowie.

***

 Logika młodego widza

 

 

Młody widz: Duch jest w każdej rzeczy w teatrze. Nie istnieją dla niego kulisy, kurtyna ani żadna inna granica. Jest też w aktorach, ale tylko wtedy, gdy grają na scenie, bo duch nie opuszcza teatru.
2W: Co w takim razie dzieje się, gdy trupa wyjeżdża, by wystąpić na innej scenie?
Młody widz: To bardzo proste: jest w niej duch tego teatru, w którym akurat występuje. Aktorzy są u niego w gościach, więc to on się nimi opiekuje.
2W: Czy powinno się remontować teatry?
Młody widz: Raczej nie, bo duch może źle się poczuć i opuścić odnowione miejsce. Duchy nie lubią zapachu świeżej farby.
2W: W takim razie w nowych teatrach nie mieszkają duchy.
Młody widz: To zależy czy teatr im się podoba. Jeżeli aktorzy lubią takie miejsce, to i duch polubi.
2W: Widzieliście kiedyś ducha w teatrze?
Młody widz: Oczywiście, że nie! Duch je kolację podczas wieczornych spektakli, gdy w teatrze jest widownia, bo tylko wtedy ma wolne.
2W: Nie powinien pilnować, żeby wszystko dobrze poszło?
Młody widz: Pilnuje wcześniej, zanim spektakl się zacznie. Podczas przedstawienia byłoby zbyt ciasno na scenie.
2W: Czy duch bywa złośliwy?
Młody widz: O tak! Zwłaszcza dla kiepskich aktorów. Może też kogoś zwyczajnie nie lubić.
2W: Lubi dyrektora teatru?
Młody widz: To zależy jak długo dyrektor jest dyrektorem. Potrzeba dużo czasy, by się zaprzyjaźnić.

***

Dziękujemy Zinie Kerste, Kindze Latusek, Annie Magalskiej, Przemysławowi Bluszczowi oraz młodym widzom za wspólny spacer śladami ducha teatru.

okładka: Nika Jaworowska-Duchlińska