Grupa polskich ilustratorów organizuje cykliczne zbiórki funduszy na opiekę zdrowotną, chorej na zespół Niemanna-Picka typu C, Ady Kupiec, która nie zakwalifikowała się do nowego programu refundowanych leków. Akcja ruszyła, kilka miesięcy temu, pod hasłem: za stara, aby ją leczyć, za młoda, aby umierać… Artyści, do których wkrótce dołączyli również pisarze, tworzący dla dzieci i młodzieży, wystawiają na aukcje charytatywne wytwory swoich talentów (ilustracje i książki), opatrzone autografem. Licytacje odbywają się na profilach Facebook autorów. Zasady są proste: należy zadeklarować konkretną kwotę, w komentarzu pod postem, aby wziąć udział w konkursie ofert. Wygrywa najwyższa zagwarantowana stawka, która po przekazaniu bezpośrednio na konto Ady, zostaje wymieniona na fanty.
Zadanie na dziś
Poprosiliśmy pisarzy, ilustratorów, autorów książek dla dzieci oraz osoby zaangażowanie w działalność artystyczną, aby skomentowały, właściwymi dla siebie środkami wyrazu (słownie lub graficznie), sformułowaną przez 2wilki.pl, poniższą tezę. Jako, że przyjęte, do celów poznawczych, stanowisko nie reprezentuje w pełni naszych poglądów na zadany temat, przedstawiamy również nasz punkt widzenia.
Teza
Talent artystyczny nie jest własnością konkretnego człowieka. Jest wartością, którą należy dzielić się z innymi ludźmi. Zarabianie pieniędzy, na wytworach talentu, nie powinno być głównym celem jego posiadacza. Zwłaszcza, gdy w perspektywie jest możliwość przysłużenia się całemu społeczeństwu i pomocy osobom potrzebującym. Należy dobrze rozporządzać talentem, wyznaczając sobie prawidłowe priorytety.
Komentarze
Joanna Olech (pisarka, ilustratorka, autorka książek dla dzieci, krytyk literacki):
Hmmm… chyba nie do końca zgodzę się z tym, co powyżej. Myślę, że twórczość najczęściej motywowana jest szczególnego rodzaju egoizmem – tworzymy z „niskich”, narcystycznych pobudek, karmimy nasze ego, lubimy publiczność i cieszymy się poklaskiem. Można to nazwać – bardziej elegancko – imperatywem wewnętrznym, ale bez nagrody twórczość nie smakuje. Pracujemy dla profitu – dla jednych jest to uznanie, może nawet sława, dla innych kasa, a najchętniej jedno i drugie. Twórczość jest transakcją, ale transakcją szczególną, w której nikt nie traci, obie strony zyskują. Twórca płaci sztuką, odbiorca odpłaca uznaniem. Niewielu znam artystów, których motywuje chęć czynienia dobra – to zbyt abstrakcyjna misja. Natomiast ludzie spełnieni w twórczości, zadowoleni z owoców swojego talentu, autonomiczni wewnętrznie (co z reguły chodzi w parze z kreatywnością) z reguły bywają hojni (na różne sposoby). Satysfakcja zawodowa, radość z tworzenia, swoboda, wolność twórcza czyni z nich dobrych „dawców”. Kto dużo dostał (talent, pasję, wyobraźnię) ten dużo ma do zaoferowania.
Własnej działalności charytatywnej przyglądam się podejrzliwie – czuję, że jest w tym sporo egotyzmu i trochę mnie to zawstydza. Ale mimo to warto, bo dobre uczynki – nieważne z jakich pobudek czynione – pozostają dobrymi uczynkami. A poza tym dobro ma tę dziwną właściwość, że wraca (pod inną postacią) – czego wielokrotnie doświadczyłam.
Andrzej Pągowski (autor ilustracji książkowych i prasowych, plakatów, okładek płyt, scenografii teatralnych i telewizyjnych oraz scenariuszy filmów i teledysków):
Profesor Grzegorz Leszczyński (historyk literatury, badacz i krytyk literatury dla dzieci i młodzieży):
Co to znaczy „dobrze rozporządzać” talentem i czym są „prawidłowe priorytety”? Za priorytety „nieprawidłowe” tysiące twórców i prostych ludzi oddawało życie, cierpiało w gułagach, tułało się po świecie z rozdartym sercem. Za wierność priorytetom „prawidłowym”, za „przysłużenie się” całemu społeczeństwu tysiące twórców żyły w dostatku i sławie. Nie kochałem pieszczoszków PRL-u, nie kocham pieszczoszków „dobrej zmiany”. Boję się ludzi z „prawidłowymi priorytetami”. Wolę Byrona, który zmienił oblicze Europy, i Stachurę, który budził moje pokolenie z marazmu małej stabilizacji. Twórczość powinna być zwyczajnym ludzkim odruchem. Tylko wówczas może się zdarzyć, że w rękach starego Dżepetta ożyje kawałek kłody drewna, z której wyciosał małego pajacyka. Dżepetto chyba nie miał żadnych priorytetów, ani „prawidłowych”, ani „nieprawidłowych”, był prostym człowiekiem, rzeźbił – nic więcej. Każdy artysta może mieć w sobie coś z Dżepetta. Każdemu może przydarzyć się, że jego dzieło ożyje. Każdy może trwać w świecie, w którym swoją twórczością komuś podaje rękę, dodaje sił lub wiary. Może też żyć poza tym światem, w stworzonej przez siebie pustelni, uciec, jak Stachura, w głusz Bieszczad i zniknąć dla świata. To jest prawo artysty. Bez tego prawa nie ma sztuki. Powinność służenia innym jest naszą ludzką powinnością, nie artystyczną.
Justyna Bednarek (dziennikarka, tłumaczka, redaktorka, autorka książek dla dzieci):
Podskórnie czuję szlachetne intencje osoby, która sformułowała tę tezę. Ale nie umiem się z nią zgodzić bez zastrzeżeń. Myślę sobie: na czym człowiek ma zarabiać pieniądze, jeśli nie na talencie? Właśnie tego uczymy nasze dzieci, żeby wybierały fach zgodny z własną pasją i zdolnościami – wtedy praca jest radością i pozwala zbudować materialny byt. Własny i najbliższych.
Druga wątpliwość jaka mi się nasuwa, to czy jest sens wyszczególniać w konstrukcji społecznej talenty artystyczne? Czym różni się w tym kontekście utalentowany botanik od malarza kwiatów? Oddana pielęgniarka od wybitnego pisarza? Czy i ci nie-artyści nie powinni mieć prawidłowo wyznaczonych priorytetów? Żaden talent – nie tylko artystyczny – nie jest własnością konkretnego człowieka. Każdy talent jest wartością, którą należy się dzielić z innymi ludźmi. Zarabianie pieniędzy na wytworach talentu nie powinno być głównym celem jego posiadacza – od momentu, gdy zaspokoi on podstawowe potrzeby swoje i osób, które są od niego bezpośrednio zależne. Wtedy tak, wtedy zgadzam się w pełni. Gdyby mama Ady miała talent, na którym mogłaby zarobić na leczenie swojej córki, to powinna go używać w tym celu, bez ograniczeń, w sposób przynoszący jak największe korzyści.
Przypuszczam jednak, że autor tezy mógł chcieć powiedzieć po prostu, byśmy nie myśleli o bogaceniu się bez umiaru, tylko patrzyli również na to, co się dzieje wokół nas. Żebyśmy potraktowali swoją sztukę jak narzędzie do naprawiania świata. Czynili piękno i dobro. Uruchomili całą hojność emocjonalną, na jaką nas stać. Zgadzam się z tym w stu procentach. Tym bardziej, że jeśli – tworząc – wyzwolimy się z myślenia o stanie konta, to będzie to na pewno z korzyścią dla dzieła. Liczenie pieniędzy utrudnia kontakt z Absolutem.
Natasza Piskorska (malarka, rzeźbiarka, ilustratorka): „Cerowanie świata”.
Jest wiele rzeczy, które nam się mogą nie podobać i niewiele możemy na to poradzić, ale możemy coś tam sobie, wokół siebie cerować, krzywo z supłami, ale zawsze to coś.
Pan Poeta (bajkopisarz):
Gdy z talentu korzysta artysta, to zawsze jest to praca, więc niech się opłaca.
Magdalena Mrozińska (pisarka, autorka książek dla dzieci, scenariuszy teatralnych i słuchowisk radiowych):
Jak popadł w nędzę
Pewien ceniony malarz w Dołędze
śnił niewzruszony o swej potędze.
A rano jego żona
spostrzegła przerażona,
że tamtej nocy mu spróchniał pędzel.
To jeszcze nic
Inny szlachetny malarz z Wilkonic
chociaż był świetny, miał tyle co nic.
Aż w końcu jego żona
stwierdziła obrażona,
że tak nie może i że to konic.
Magda Wosik (ilustratorka):
Agnieszka Szygenda (poetka, pisarka):
Talent to klucz, za pomocą którego wyraża się dusza. Jest własnością każdego człowieka, czyni go niepowtarzalnym i wyjątkowym, ale tym samym narzuca na ludzi odpowiedzialność za to, co z nim zrobią. Spokojnie, wybór jest szeroki: można go na przykład rozdać, sprzedać, zapomnieć, dzielić się nim, albo go zakopać… Możliwości jest wiele. Niech każdy wybierze swoją.
Agata Widzowska (autorka opowiadań, wierszy, słuchowisk, tekstów piosenek, scenariuszy oraz książek dla dzieci):
Talent może wynikać z napięcia, zadęcia, nadęcia i wypięcia. Napięcie to pozytywna motywacja do tworzenia. Zadęcie to sztuczna motywacja do tworzenia. Nadęcie to wstęp do wypięcia. Wypięcie to samolubne tworzenie dla nadęcia. Twórzmy pozytywnie i nie wypinajmy się na innych.
Talent jest namiętnością, a namiętności nie przeżywa się w pojedynkę.
Grzegorz Raczek (grafik, bloger, twórca):
Czy warto dzielić się z innymi? Czymkolwiek – czasem, swoim zaangażowaniem, talentem? Warto! Bo choć często miast peanów na naszą cześć dostaniemy kopniaka w krocze, to robimy to nie tylko dla tych wszystkich, którzy naszego dzielenia oczekują i potrzebują, ale również dla samych siebie. Na końcu bowiem, kiedy zbierzemy już garść klepnięć po plecach, uścisków dłoni i zapewnień o dozgonnej wdzięczności, która (bywa) kończy się niejednokrotnie tak gdzieś pod koniec następnego tygodnia, my sami, chociażby przez chwilę, czujemy się lepsi, mądrzejsi, piękniejsi… A to zajebiście fajne uczucie.
Karolina Grabarczyk (architekt, autorka tekstów, 1/3 watahy 2wilki):
Talent jest wartością, daną nam za darmo, by służyć innym. Nie ma w tym żadnej naszej zasługi. Można mieć zdolności w bardzo wielu, nie tylko artystycznych, kierunkach i jestem przekonana, że każdy człowiek takie umiejętności posiada. Trzeba jednak pamiętać, że jest to jedynie punkt wyjścia. Zbiór osobistych zasobów, które można w sobie odkryć, rozwijać i zrobić z nich pożytek albo pozwolić im umrzeć śmiercią głodową. Dzielenie się talentami z innymi ludźmi to zatem nic innego jak wykorzystanie swoich mocnych stron w codziennym życiu, także zawodowym. Służymy społeczeństwu, dobrze wykonując swoją pracę. Wykonamy ją o wiele lepiej, w pełni wykorzystując nasze naturalne predyspozycje. Zarabiajmy więc na wytworach talentu! Ale nie zabijajmy w sobie pasji, namiętności i uczuć, kierując się jedynie chęcią zysku. Żadne dzieło, a tym bardziej artystyczne, nie wytrzyma takiej próby. Człowieczeństwo nie polega na zimnej kalkulacji. Trudno, czasami się nie opłaca, ale za to warto.
Nika Jaworowska-Duchlińska (ilustratorka, malarka, scenograf, autorka książek dla dzieci, 1/3 watahy 2wilki):
Rafał Grabarczyk (architekt, fotograf-amator, autor ilustracji, 1/3 watahy 2wilki):
***
Dziękujemy Justynie Bednarek, Magdalenie Mrozińskiej, Joannie Olech, Nataszy Piskorskiej, Agnieszce Szygendzie, Agacie Widzowskiej, Magdzie Wosik, Grzegorzowi Leszczyńskiemu, Andrzejowi Pągowskiemu, Panu Poecie i Grzegorzowi Raczkowi za podzielenie się z nami talentem!
redakcja i słowo wstępu: Karolina Grabarczyk
okładka: Nika Jaworowska-Duchlińska