Dziecko w świecie baśni

Gdy matka lubi opowiadać bajki, a córka lubi ich słuchać nie pozostaje nic innego jak zrobić z nich pomost, łączący świat dziecka ze światem rodzica. Nie po to, by budować na nim dom lecz po to, by po nim przejść, wziąć dziecko za rękę i przeprowadzić na drugą stronę – ku dorosłości.

Joanna Piekarska: Zainteresowanie baśniami pojawiło się w moim życiu wraz z macierzyństwem. Ulubioną opowieścią mojej córki był „Sinobrody” – historia przesycona przemocą, okrucieństwem i strachem, było więc dla mnie zagadką dlaczego to właśnie tą baśń Sara chce usłyszeć codziennie przed zaśnięciem.

emotikon_pasiakMoże bezzasadnie zakładamy, że jako dorośli wiemy lepiej? Co prawda dłużej przyglądamy się światu, ale za to mniej uważnie, nie tak wnikliwie. Uważamy za oczywiste rzeczy wyjątkowe tylko dlatego, że przywykliśmy do ich istnienia. Wraz z upływem lat przestajemy zadawać pytania, weryfikować odpowiedzi, sprawdzać, szukać, niedowierzać, dziwić się światem. Stajemy się za to coraz bardziej wyrozumiali, nie tak skorzy do oceny. Otaczającego świata. Ludzi wokół nas. Zdarzeń. Przede wszystkim samych siebie. Może podświadomie liczymy, że jeśli wybaczymy, to i nam wybaczą?

Joanna Piekarska: W końcu, w jakimś przypływie geniuszu, zapytałam Sarę o przyczynę jej fascynacji. Powiedziała, że musi mieć pewność, że Sinobrody został ukarany, bo inaczej nie będzie mogła spokojnie zasnąć. Nie sądziłam, że dziecko może w taki sposób myśleć, było to więc dla mnie ogromnym odkryciem.

emotikon_pasiakZauważyć, jak dziecko widzi świat to jedno, a sprawić, by zobaczyło go piękniejszym to zupełnie inna sprawa i wielka odpowiedzialność, której nie sposób przecenić. Trzeba wiele wyczucia, wiedzy i empatii, by świadomie kierować jego rozwojem.  Trzeba odpowiednich narzędzi, by włożony wysiłek przyniósł miarodajne efekty. Jaki wpływ ma zatem literatura na człowieka i zmianę jego sposobu  myślenia? Czy można przemeblować mózg dziecka książką? I czy wolno nam to robić?

Joanna Piekarska: Baśnie są fantastycznym materiałem do pracy, bo można je skracać i wydłużać zależnie od potrzeby chwili i możliwości percepcyjnych dziecka. Często stosuję wersje alternatywne tych opowieści. Manipuluję baśniami i manipuluję dziećmi, choć bardzo nie lubię tego słowa, ale wychowanie jest przecież jakąś formą manipulacji. Zawsze staram się jednak obrać cel dobry przede wszystkim dla dziecka, taki, który powinno osiągnąć. Unikam „intryg” dla własnych potrzeb.

emotikon_pasiakTo od nas zależy jaki świat zbudujemy dziecku. Czy nauczymy je widzieć, a nie tylko patrzeć i słyszeć, a nie tylko słuchać? Czy uda nam się wytworzyć w nim zdolność samodzielnego myślenia, wartościowania, podejmowania mądrych, świadomych decyzji? Jaki będzie jego bagaż doświadczeń i jak to wpłynie na jego sposób interpretowania rzeczywistości?

Joanna Piekarska: Prowadzę warsztaty z dziećmi w różnej kategorii wiekowej na podstawie baśni o Czerwonym Kapturku. Czasem tnę kanoniczny tekst na fragmenty, żebyśmy mogli go wspólnie przeczytać, wcielając się w rolę babci, wilka i dziewczynki. Kiedy indziej proszę o przygotowanie ilustracji do konkretnego wycinka opowieści. Najchętniej rysowanym elementem jest dom babci z ogródkiem, firankami w oknach, pełen kolorów i radości, co świadczy o tym, że do tej pory pracowałam ze zdrowymi, pogodnymi dziećmi z domów, w których nie ma się czego bać. Moje myślenie dorosłego człowieka z bagażem doświadczeń idzie w nieco innym kierunku.

emotikon_pasiakBudujemy zasoby od najmłodszych lat, zbieramy wspomnienia, kolekcjonujemy doświadczenia, magazynujemy wiedzę. Tworzymy bazę danych, uzupełniając ją całe życie. Korzystamy ze zgromadzonych w niej informacji w procesie podejmowania kolejnych decyzji. Co się zatem dzieje, gdy nasz prywatny bagaż osobistych przeżyć dostarcza nam nieprawidłowych wzorców?

Joanna Piekarska: Prowadziłam ostatnio warsztaty z bibliotekarkami, na które zabrałam maleńkie filcowe pacynki, przedstawiające wilka, babcię i Czerwonego Kapturka. Poprosiłam panie, by podzieliły się na dwie grupy, z których jedna miała poddać się namowom czarnego charakteru, a druga stanowczo mu odmówić. Sterowałam zabawą w taki sposób, by ułatwić uczestniczkom zadanie. Próbowałam je zdenerwować, żeby broniły się przed drapieżnikiem. Mimo to, w obu grupach, Czerwony Kapturek uległ naciskom zwierzęcia. Dorosłe kobiety miały ogromny problem z asertywnością, nie potrafiły odmówić. Zrozumiałam wtedy, z jak wielkim problemem może się w takiej sytuacji zmagać dziecko.

emotikon_pasiakZwłaszcza takie, któremu wpojono bezwzględne posłuszeństwo w stosunku do osób dorosłych i odmówiono kontaktu z baśniami, a tym samym wiedzy o odwiecznej konfrontacji dobra ze złem. Z obawy przed naruszeniem delikatnej konstrukcji psychicznej dziecka? Z chęci chronienia go przed okrutnym światem dorosłych? A może po prostu z braku kompetencji i odpowiedniego przygotowania do zmierzenia się z tematem, który przeraża?

Joanna Piekarska: Nawet nieprzygotowany do czytania baśni rodzic wyczuje emocje małego człowieka, jeśli usiądzie z nim w fotelu i mocno go przytuli. Będzie w stanie przerwać czytanie w odpowiednim momencie, gdy tylko maluch poczuje się zagrożony. Fantastycznie, jeśli dorosły chce znać drugie dno opowieści, ale dziecku nie wolno tej wiedzy zdradzać, bo historia utraci terapeutyczną moc. Czytając dzieciom baśnie, fundujemy im kontakt z bardzo istotnymi tekstami kultury, które według mnie są tak samo ważne jak treść Biblii. Bez ich znajomości nie można sprawnie funkcjonować, bo każda dziedzina kultury i wiele dziedzin życia nieustannie się do nich odwołują.

emotikon_pasiakCzy mamy prawo odmawiać dzieciom kontaktu ze źródłami naszej kultury? Czy powinniśmy wtajemniczać je w świat baśni wbrew sobie? Czy projektujemy na nie swoje własne lęki? Czego tak naprawdę się boimy? Jakie są nasze ulubione baśnie? Jak to o nas świadczy?

Joanna Piekarska: Dla mnie numerem jeden jest zawsze „Czerwony Kapturek”, co na pewno wynika z moich osobistych doświadczeń. Cenię również baśń o Kocie w Butach, bo chcę wierzyć, że nawet, jeśli nie jest się wyjątkowo pięknym, bardzo bogatym albo szczególnie inteligentnym, to wystarczy odrobina sprytu, by odnaleźć się w życiu. Chciałabym pozwolić sobie na to, by polubić wszystkie bajki o księżniczkach, ale zupełnie nie zgadza się to z moim sposobem myślenia. Tiulowe suknie nie pasują do gumiaków podczas pielenia w ogródku i ciężko się w nich odkurza. Podoba mi się za to południowoamerykańska baśń o tańczących waginach, skierowana do dziewczynek, zaczynających  wcześnie dojrzewać. Ważna jest dla mnie także eskimoska opowieść o rybaku, który wyławia spod lodu szkielet – szczątki samobójczyni, którą porzucił kochanek. Zabiera go ze sobą do domu, a w nocy słyszy delikatne pukanie do drzwi igloo. Wpuszcza szkielet do środka i przykrywa kocem, bo jest tak brzydki, że trudno na niego patrzeć. Rano okazuje się, że kościotrup, którego pierwszy raz w życiu ktoś przygarnął i dobrze potraktował, zaczyna pokrywać się mięsem. Im lepszy jest dla niego człowiek, tym szybciej wyłania się z niego piękna kobieta.

emotikon_pasiakTak niewiele trzeba, czasem tylko odrobinę miłości, zainteresowania, akceptacji, i wszyscy możemy stać się piękni. Można przywrócić w nas człowieka. Nawet z fazy rozkładu. Ale najpierw trzeba zmierzyć się z upadkiem. Uznać istnienie zła. Ukarać je i iść dalej. Zupełnie jak w baśniach.

W tej samej serii:
Cienka czerwona linia
Dokąd idziesz Czerwony Kapturku?

tekst: Karolina Grabarczyk i Joanna Piekarska
redakcja: Karolina Grabarczyk
okładka: Nika Jaworowska-Duchlińska
rysunki: Nika Jaworowska-Duchlińska