Zrobić Ducha na szaro

Duchy bywają różne. Mogą być złośliwe, przerażające, sympatyczne, dowcipne, melancholijne, płaczliwe albo nieśmiałe. Niektóre z nich są tak chude, że bez trudu przechodzą przez dziurkę od klucza albo przez szparę pod drzwiami. Inne, okrągłe jak dynie jesienią, przenikają przez ściany i włóczą się bez celu po nocach. Są i takie, które przemieszczają się tylko rurami wentylacyjnymi, wyjąc w nich upiornie.

Duchy można spotkać wszędzie. Większość z nich to wędrowcy. Mieszkają w drzewach, oceanach, podróżują wraz z wiatrem, nie znając ograniczeń czasu ani przestrzeni. Nieliczne chcą być jednak blisko ludzi. Pilnują domowego ogniska, straszą w nawiedzonych zamczyskach albo… pracują w teatrze…

Znam jednego z nich osobiście. Jest przewodnikiem w książce „Z Duchem (do) teatru” Niki Jaworowskiej-Duchlińskiej i pośrednikiem pomiędzy teatralną przestrzenią, tworzącymi w niej ludźmi a najmłodszą widownią. Poznacie go po czerwonej muszce, z którą nigdy się nie rozstaje i zawiązanych na kokardy kozaczkach. Bardzo lubi dzieci, choć czasem dają mu nieźle w kość, hałasując i zadając mnóstwo pytań. Duch tłumaczy im cierpliwie teatralne pojęcia, opowiada o zwyczajach, przesądach, wyjaśnia proces powstawania spektaklu i przedstawia osoby odpowiedzialne za jego realizację. Wprowadza podopiecznych do teatralnego budynku, by pokazać im wszystkie, nawet najbardziej tajemnicze, zakamarki przed i za kurtyną. Dzieją się wtedy dziwne rzeczy… W najmłodszych wstępuje duch pracy twórczej. Zdarza się wówczas, że robią  Ducha Teatru na szaro, wystawiając własny spektakl, w którym jego podobizna, wycięta z pakowego papieru, odgrywa różne role. Zdany sam na siebie, zazwyczaj pozwala wciągnąć się we wspólną zabawę.

Niemal w tym samym czasie, jak w scenie symultanicznej, odbyły się w trzech punktach Warszawy warsztaty wokół książki „Z Duchem (do) teatru”. Bohater przewodnika dla najmłodszych zaraził teatralną pasją uczestników zajęć plastyczno-edukacyjnych, prowadzonych przez Ewę Wilczyńską/Czytaki i spółka, w klubokawiarni Ciekawa, oraz, prowadzonych przez Nikę Jaworowską/Rysobookożercy, w księgarni Dwa Koty/Belgradzka i w Gminnym Ośrodku Kultury w Lesznowoli/Mysiadło. Obie panie wzięły Ducha Teatru na warsztat, by zapoznać dzieci ze scenicznym światem i obudzić w nich miłość do sztuki. Młodzi twórcy bez trudu wykorzystali nowo zdobyte wiadomości o teatrze w praktyce.

Ewa Wilczyńska/Czytaki i spółka stworzyła, wraz z nimi, galerię barwnych postaci, by sprawdzić jak czują się „na deskach” sceny pudełkowej.

zdjęcia: Ewa Wilczyńska

W Dwóch Kotach Nika Jaworowska, z małymi adeptami sztuki scenicznej, wcieliła Ducha w różnych pracowników teatru. Zadanie zdecydowanie niełatwe, ale dla „profesjonalistów” – bywalców desek scenicznych i warsztatów teatralnych, nie ma rzeczy niemożliwych.

zdjęcia: Nika Jaworowska-Duchlińska

Grupa Rysobookożerców z Mysiadła, wśród których wyodrębniła się „loża szyderców”, potraktowała natomiast zadanie bardzo „serio”, pochylając się nad skomplikowanymi relacjami osób, pracujących w teatrze. W jednym rzędzie stanęli: sam dyrektor Stokrotka wraz ze swoją uroczą Żoną, zamknięty w sobie Garderobiany Piotrek, jego dobra przyjaciółka Suflerka Ela, Kierownik Sceny Wiesio, Aktor „Hrabia” Dusigrosz, Rekwizytor Marks oraz dowcipny Krawiec Jogurcik. Padło, co prawda, pytanie o kondycję ekonomiczną teatru, prowadzonego przez Dyrektora Stokrotkę, ale odpowiedź utonęła w zgiełku licytacji imion, wymienionych wyżej bohaterów… Ach, ci młodzi dramaturdzy…

zdjęcia: Nika Jaworowska-Duchlińska